daszka

TOPINAMBUR

Z warzywem tym spotkałam się nie raz w rożnych przepisach, niestety w sklepie jakoś na złość znaleźć go nie można było, wszelkie pomysły i wariacje kulinarne umierały zanim się na dobre narodziły. Wczesną wiosną Teściowa sprezentowała nam ogromną paczkę tych bulw z przeznaczeniem do posadzenia.
Poprzednie moje nasadzenia skończyły jako przekąska dla ślimaków.
Ziemia u nas bardziej przypomina wykopaliska kamieni, więc trzeba nieźle się natrudzić żeby cokolwiek dobrze rosło. Nie miał więc topinambur łatwo. Jak nie kamienie wszędzie (na szczęście mimo wszystko ziemia między nimi też jest) to totalny zmasowany i zorganizowany atak ślimaków, których w tym roku było jeszcze więcej niż w poprzednim. Właściwie to nie było szans przejść przez ogród jakiegoś nie rozdeptując. Najmłodsza nazywa je „ślimole”. Sama nazwa jest już oślizgła nie? Były wszędzie. W piaskownicy, pod huśtawkami, pod zjeżdżalnią, na tarasie, na ścianie budynku, w salonie nadal mam przy suficie ślady po wędrujących ślimakach.
Więc topinambur łatwo nie miał. Ale dał radę. Rany jakie to są piękne kwiaty. Nie mogłam się naparzyć. Inaczej jest nazywany słonecznikiem bulwiastym, a ja kocham słoneczniki. Środki ma niewielkie ale płatki piękne w koloru ciepłego żółtego. Wyrósł na 3 metry i przy większym wietrze kładł się na ziemię a jeśli nie zdążyłam go podnieść i podeprzeć zajmowały się nim ślimaki. W tym roku spróbuję go przycinać by nie wyrastał tak wysoko.
Gdy tylko potrzebowałam na bieżąco wkopywałam do obiadu bulwy z ogródka.Ostatnie, zaskakująco ciepłe dni także pozwoliły wykopać mi trochę bulw. I chociaż spadł śnieg, gdy chciałam ponownie uzupełnić zapas to jeszce udało mi się do niego dokopać.

, więc zapraszam na przepis z ich udziałem. Dzieci prosiły o dokładkę ;-)

Zupa krem z topinambur

  • 250g topinamburu
  • 3 ziemniaki
  • 1/2 pora
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 średnie cebule
  • 3ziela angielskie
  • 2 liście laurowe
  • olej do smażenia
  • 2-3 kromki chleba

cebulę pokroić, topinambur wyszrować i pokroić.

Na patelnię wlej olej-2 łyżki dodaj cebulę, ziele angielskie i liście laurowe. Cebulę należy zeszklić na oleju, dodać topinambur i dalej smażyć. Gdy topinambur lekko się podsmaży dodaj ziemniaki i także smaż przez około 3 minuty. Zalej wodą tak by przykrywała warzywa. Por pokrój i dodaj do zupy. Gotuj do momentu ugotowania się warzyw.!

Wyciągnij ziele angielskie oraz liście laurowe, niezbyt przyjemnie jest później trafić na taki nie całkiem zmiksowany kawałek tych przypraw.
Teraz zupę należy zmiksować. Ja używam blendera kielichowego. Dużo lepszym rozwiązaniem jest blender ręczny w dodatku z metalową końcówką. Mój niestety po latach dzielnej pracy odmówił posłuszeństwa. A następny był tak beznadziejny, że zepsuł się bardzo szybko a paragon zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach...jak większość przedmiotów tutaj. Przez jakiś czas nie wyobrażałam sobie jak mam teraz funkcjonować i niestety musiałam zacząć korzystać z kielichowego.

Człowiek uczy się na błędach, a ich efektem było godzinne sprzątanie kuchni. Więc przestrzegam...
Uwaga gorące i bardzo ciepłe zupy, sosy i tym podobne miksujemy nie napełniając blendera kielichowego nawet do połowy.
Efekt wybuchu zupy byłby nawet zabawny gdyby nie ten bałagani. Z ciekawości i z obawą zerkałam na sufit czy tam też wylądowała pomidorowa. Właśnie, nie wspomniałam że pierwsza taka próba była z pomidorową. Plamy na ścianie sukcesywnie i uparcie przypominają mi czego mam nie robić.
Podejście drugie z próbą przytrzymania pokrywki też się nie do końca powiodło...Więc nie...nie róbcie tego, no chyba że szukacie pretekstu do remontu kuchni.
Zupę więc na ogół miksuję w partiach.

Uwielbiam zupy krem. Są gęste i nie jest się po ich zaraz głodnym. Dlatego nigdy nie mamy dwudaniowego obiadu naraz - zupa a zaraz na stół wjeżdża drugie danie. Najpierw zupa a za dwie godziny drugie danie. Tak jest nam wygodnie a i dzieci zadowolone, bo nie byłyby w stanie tyle naraz zjeść.
Gdy najmłodsi słyszą, że jest zupa krem, to automatycznie oczekują do niej chrupiących grzanek i to w sporej ilości. Już przezornie wolę zrobić ich więcej niż się nasłuchać przy obiedzie „mamo!! On wziął ostatnią grzankę!!”.
Dzisiaj grzanki zrobiłam z chleba wieloziarnisty pszenno-żytniego.

Kromki chleba pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić grzanki i usmażyć na chrupiąco.
Jeśli lubicie smak czosnku to bardzo smaczne wychodzą grzanki czosnkowe.
Przed wrzuceniem na patelnię kostek chleba kroję ząbek czosnku na plasterki i smażę go. Olej przenika zapachem czosnku. Wyciągam smażony czosnek, żeby się nie spalił ponieważ wtedy robi się gorzki, a następnie na tym oleju smażę pokrojony w kostkę chleb.

Smacznego :-)